Skomentuj (3884)

Skomentuj


Dodane komentarze (3884)

  • Anonim (gość)
    Najlepiej niech Bóg wynagrodzi Romusiowi.
  • rodzice (gość)
    Dajcie wreszcie spokój naszym córkom i odwalcie się od nich.Rodzice jeśli mają ochotę,to moga się z nimi skontaktować,a nawet ich odwiedzić,co uczyniło już kilka osób.Myślę,że po miesiacach poniewierki trafiły na dobrych i porządnych ludzi i prawdziwych PASTERZY KOśCIOłA,KTóRZY NIE PORZUCAJą ZAGUBIONYCH OWIEC,tylko je odnajdują.CHWAłA IM ZA TO i myślę,że sam BÓG Im to wynagrodzi...
  • Anonim (gość)
    Napewno NIE
  • Anonim (gość)
    Niestety rodzice nadal nie mają dostepu do swoich córek... Czy tak wolno??? Czy to jest normalne???
  • bas (gość)
    myślę, że nie, bo to jest sekciarstwo....
  • Anonim (gość)
    Miejmy nadzieję, że dopuszczono ich do córek...
  • Anonim (gość)
    Ciekawe czy rodzice tych dziewczyn byli juz w Płonce Koscielnej???
  • Anonim (gość)
    "Tymczasem Prokuratura Okręgowa w Suwałkach wyjaśnia, czy prokurator apelacyjny w Lublinie utrudniał śledztwo dotyczące zbuntowanych betanek i dlaczego nie zatrzymano księdza, który - jak podejrzewają śledczy - mógł wykorzystywać seksualnie zakonnice.

    "Nie mogę ani potwierdzić, ani zaprzeczyć, czy byłe betanki zostały już przez nas przesłuchane" - mówi Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach. Nie chciał też powiedzieć, czy prokuratura wie, gdzie przebywają byłe zakonnice.

    "Więcej na ten temat będę mógł powiedzieć po 6 czerwca" - dodaje tajemniczo Tomkiewicz.


    Już mamy po 6 czerwca i jaki jest wynik śledztwa???
    |
  • Anonim (gość)
    Byłym betankom znów grozi eksmisja?

    RMF FM | dodane 2008-06-09 (19:24)

    Grupa byłych betanek z Kazimierza Dolnego przebywa w domu pielgrzyma w miejscowości Płonka Kościelna koło Łap na Białostocczyźnie - dowiedział się reporter RMF FM. Niezadowoleni z kłopotliwego sąsiedztwa mieszkańcy wsi piszą do biskupa. Chcą eksmisji byłych zakonnic. Żądają wyjaśnień, dlaczego kuria zgodziła się na ich pobyt na terenie ich parafii.

    Jak informuje radio RMF FM, kilkadziesiąt byłych betanek mieszka w domu pielgrzyma – jednopiętrowym budynku przypominającym koszary. Nie podoba się to jednak mieszkańcom wsi. Dla nich byłe zakonnice, przyjęte przez proboszcza, to kłopotliwe sąsiedztwo: To są kobiety, które zeszły z drogi - mówią. Dodają, że przyjazd kilkudziesięciu kobiet był przed nimi ukrywany przez proboszcza.

    Żeby uzyskać wyjaśnienia, napisali list do biskupa łomżyńskiego, teraz czekają na odpowiedź. Jeśli jej nie uzyskają, zapowiadają wizytę u biskupa, a także, jeśli zajdzie potrzeba, skierują sprawę na drogę formalną, by móc eksmitować byłe betanki.

    Zbuntowane zakonnice na razie mają się dobrze. Reporter RMF FM opisuje, że kilka z nich w długich, ciemnych spódnicach i chustach pracuje w ogrodzie przy plebanii. Nie chcą jednak rozmawiać. Komentarza na temat nowych mieszkanek Płonki odmawia też proboszcz.
  • Anonim (gość)
    niech idą rwać truskawki!!!! dobrze płacą :)
  • Anonim (gość)
    Byłe betanki na Podlasiu?
    Tomasz Nieśpiał 29-05-2008, ostatnia aktualizacja 29-05-2008 04:38
    – Ktoś ostatnio zamieszkał w Domu Pielgrzyma, ale nie wiem dokładnie kto – mówi „Rz” Beata Lapińska z Płonki Kościelnej, wsi położonej ok. 20 km od Białegostoku.

    Zbuntowane zakonnice pozostają w ukryciu
    Kilka dni temu mieszkańcy zauważyli, że w okolicy pojawiła się nieznana im dotąd grupa kobiet. Niektórzy widzieli je w drodze do kościoła. Według ich relacji grupa liczy od kilkunastu do dwudziestu kilku osób. Mieszkańcy Płonki przypuszczają, że tajemnicze kobiety to zbuntowane betanki, które w ubiegłym roku zostały eksmitowane z klasztoru w Kazimierzu Dolnym na Lubelszczyźnie.

    Konflikt, o którym głośno było w całym kraju, zaczął się kilka lat temu, kiedy ówczesne zakonnice sprzeciwiły się decyzji Stolicy Apostolskiej – nie uznały nowej przełożonej klasztoru. Na czele zbuntowanych sióstr stanęli dotychczasowa przełożona Jadwiga L. i były franciszkanin Roman K. Oboje mają postawione zarzuty naruszenia miru domowego. Prokuratura w Lublinie prowadzi też śledztwo w sprawie nakłaniania kobiet zamieszkujących kazimierski klasztor do samobójstwa.

    Ostatnio byłe zakonnice widywane były w Wyszkowie w województwie mazowieckim. Schronienie dał im tam lokalny przedsiębiorca, ale gdy na trop kobiet wpadła prokuratura, wyjechały. Z nieoficjalnych informacji wynika, że kobietom pomaga kuria biskupia w Łomży.

    Źródło : Rzeczpospolita
  • Anonim (gość)
    Marku każdy ma prawo sie pomylić. czy ty nie robisz błędów przy pisaniu?
  • Marek (gość)
    W tym dzieniku czytam "Siostra Joanna i brat Roman zdołali całkowicie odizolować mieszkańców klasztoru od świata zewnętrznego". A która to jest Joanną. A jeżeli Joanna ma być Jadwigą, to jest to znak, że cały artykuł jest kłamstwem. Napisany po łebkach dla sensacji, dla kasy.
  • Anonim (gość)
    ]:->]:->]:->]:->]:->]:->]:->]:->]:->]:->... je opetały !!!!
  • as (gość)
    mogą się zatrudnić do rwania truskawek :) w dzienniku mówili, że będą potzreby!!!! niech zrobią coś pożytecznego :)
  • Anonim (gość)
    A dziennikarz z dziennika był przy tym w czapce-niewidce i stąd wszystko tak dokładnie wie. To naprawdę brzydko, cytować stare brednie.
  • Anonim (gość)
    oooooooooo - i ciekawe co z tego będzie???
  • Anonim (gość)
    "Jezus i mateńka
    Obydwoje rozpoczęli selekcję nowych kandydatek. Pod ich rządami do zakonu najłatwiej było dostać się dziewczętom pochodzącym z rozbitych, często patologicznych rodzin. Niezaradne życiowo łatwo poddawały się psychomanipulacji. Kobiety zaczęły tytułować byłego zakonnika Jezusem, a swoją przełożoną - mateńką. Wizerunek wspólnoty jako rodziny umacniało jeszcze niemowlę brata jednej z zakonnic, który wraz z żoną zamieszkał w klasztorze. Ligocka często trzymała dziecko na kolanach, a gdy doszło do eksmisji, próbowała użyć nawet go jako żywej tarczy przed policjantami.

    Siostra Joanna i brat Roman zdołali całkowicie odizolować mieszkańców klasztoru od świata zewnętrznego. Większość ekskomunikowanych zakonnic zerwała kontakt z najbliższymi. Byłe betanki przestały wychodzić na zewnątrz, przyjmować korespondencję i gości.

    Nie wiadomo, co od tamtej pory działo się za wysokimi murami klasztoru. Wszystko wskazuje na to, że dwoje przywódców poddało zakonnice praniu mózgu. Indoktrynacja przejawiała się na przykład torpedowaniem jakichkolwiek przejawów racjonalnego myślenia, co uzasadniano twierdzeniem, że rozum to wymysł szatana. Przywódcy wmawiali młodym kobietom, że Jan Paweł II ciągle żyje, a jego śmierć była telewizyjnym spektaklem.

    Eksmisja betanek nie zakończyła tego ponurego spektaklu. Wyrzucone kobiety zniknęły. Według rodzin próbują zorganizować się ponownie. W nowym miejscu chcą kontynuować swoją przerwaną misję."

    Całość artykułu w dzienniku z 13.10.2007 r. pt. "Jak siostra przełożona i zakonnik opętali betanki"
  • Anonim (gość)
    Oj pluły, pluły na Kościół.... niech sobie przypomną....
  • Anonim (gość)
    Czy oby tylko za nieposłuszeństwo zostały wydalone z zakonu??? To najlepiej wiedzą w Rzymie i Zakonie Betanek!!! Myślę, że sprawa była o wiele poważniejsza...

Zobacz także

Najbliższe oferty specjalne

Poniżej znajdziesz listę obiektów gotowych udostępnić miejsca noclegowe dla osób z Ukrainy, szukających schronienia w naszym kraju. Skontaktuj się z właścicielem obiektu i uzgodnij szczegóły....
Zaplanuj razem z nami świąteczny wyjazd do dowolnego miejsca w Polsce. Poznaj oferty specjalne noclegów na Wigilię i Boże Narodzenie 2024.
Pokaż stopkę