Skomentuj
Dodane komentarze (24)
-
O z tym parkingiem na Słonecznej to całkiem dobry pomysł...
A mi się jeszcze marzy to zeby służby porządkowe kierowały ruchem przy wyjeżdzie z Kazimierza w stronę Puław w długie weekendy, no i żeby do tej kasy w zamku nie było kolejek, no i zeby tych motorów na rynku nie było...a wtedy i turystom będzie przyjemniej i miejscowi nie będą się wstydzic... -
Oj, Zegarkowy, ja także jestem jak najbardziej za opanowaniem i wyciszeniem ruchu turystycznego w Kazimierzu i bynajmniej nie każę ludziom stąd się wyprowadzać! Wkurza mnie natomiast podejście co niektórych osób, że skoro to jest ich miejsce na ziemi, to już nikt nie ma tutaj prawa bytu. Kazimierz - to wyjątkowe miejsce i od dawien dawna każdy ma prawo tu przyjeżdżać kiedy tylko chce. Trzymaj się. Pozdrowienia, szczególnie dla Dia i Mieszkanki. Dobrej nocki!
-
Gdy byłam ostatnio we Francji,trafiłam akurat na dzień gdy wszyscy sprzedają na ulicach konwalie ! Taki konwaliowy dzień,i może zrobić to każdy oficjalnie,bez jakichś pitów i innych urzędniczych machinacji.
Pomyślałam że może w naszym miasteczku na tych kilka dni majowych kto tylko może przyjmie zmotoryzowanych gości na podwórko...a jakaś służba porządkowa( może strażacy;) pokieruje nadliczbowe auta na Słoneczną, udałoby się tam zorganizować jakiś awaryjny duży parking na nieużytkach ?...i spacerkiem przez wąwóz do miasteczka ? Może taki spacer byłby atrakcją dla gości większą niż deptanie sobie po piętach na rynku ? Nie wiem...może to niezbyt mądry pomysł,ale coś wypada zrobić bo przecież sytuacja powtarza się co roku... -
Megi, chyba niewiele zrozumiałaś z tego co napisane powyżej. Uważasz, że najlepszym rozwiązaniem jest wyprowadzić z Kazimierza? Proponujesz eksterminację dzisiątków, jeśli nie setek, rodzin z miasta? Tu chodzi o to, że należy przyjąć takie rozwiązania które nad tym wszystkim zapanują, uporządkują ruch turystyczny, samochodowy, nie dopuszczą do całkowitej degradacji miasta i jego najbliższych okolic. To że Kazimierz żyje z turystów nie oznacza jeszcze, że można go najechać w ilości dużo przekraczającej jego pojemność, że nie trzeba szanować ludzi w nim żyjących oraz ich domostw, miejsc. Ruch turystyczny tak, ale nie za wszelką cenę!
-
Megi - miło się czytało Twój tekst. Nie narzekajmy na turystów - oni tak ładnie mówią o Kazimierzu i im nie przeszkadzają tłumy, a my Kazimierzacy przecież żyjemy z turystów. Więcej tolerancji i zrozumienia dla nas wszystkich.
Pozdrawiam wszystkich:) -
A tych, których nie zanudziłaś?:)
-
Kochani,takie są niestety uroki życia w naszym urokliwym Kazimierzu... Coś za coś, jak to mówią. Moja sąsiadka narzeka, że nie ma spokoju w majowy weekend z powodu zalewu turystów i wtedy właśnie wyjeżdża albo w ogóle nie wychodzi z domu. "Stonka" - jak to mówią nieładnie o przyjezdnych ci miejscowi, którzy tak naprawdę nie lubią Kazimierza i jego turystów lub po prostu nie utrzymują się z turystyki. Tak jest w każdej małej miejscowości turystycznej. (Inna sprawa, to kultura osobista ludzi - zaśmiecanie, zastawianie samochodami itd). Moja babcia zawsze mówiła: "Jak byłam mała, rodzina się ściskała na lato w dwóch izbach kiedy przyjeżdżały Letniki". Mi też przeszkadza, że nie mogę wyjechać przez 10 minut z bramy, bo jedzie sznur samochodów i nikt mnie nie przepuści, że muszę stać z dziećmi w dłuuugiej kolejce po zapiekanki. Ale nie bądźmy egoistami! Jeśli komuś to aż tak się nie podoba, czemu się stąd nie wyprowadzi? Kazimierz ma dwa oblicza (jak dwa księżyce u Marii Kuncewiczowej)- jedno, to ten turystyczny zgiełk i świąteczna wrzawa a drugie - niesamowity śpiew ptaków, który nas budzi na co dzień, te leniwe poranki w kazimierskich uliczkach w zwykły dzień i przecudne widoki oraz rześki powiew wiatru w wąwozach. Mieszkałam przez jakiś czas w wielkomiejskim blokowisku i wiecie co? Tego, że dane mi jest teraz mieszkać w Kazimierzu, to daję słowo - nie oddałabym za nic na świecie! Pozdrawiam tych, których zanudziłam moimi słwami
-
Ale pamiętajmy też że istenieje coś takiego jak pojemność turystyczna, przepustowość szlaków. Niestety nie dobudujemy na długi weekend Kazimierza! A właściwie może jakaś makietka nad Wisłą? Kiedy zaczynamy?
-
Panie Grzegorzu
Nie ma co ukrywać, że zyjemy w Kazimierzu z turystów i oby było ich zawsze pod dostatkiem.Ale wolałabym żeby turyści nie wystawali w kolejkach, tam gdzie do tej pory kolejek nie było. Jak na przykład do kasy w zamku bo jest mi po prostu wstyd. I nie była to uszczypliowść wobec przyjeżdżających a wobec tych, którzy dzierżawią obiekty i dopuszczają do tego. -
Nie chciałam pierwsza wyrywać się do odpowiedzi,bo znów byłoby że to ja,ale skoro już jest o tym rozmowa,to w tym co napisał Zegarkowy,w jego wypowiedzi w której zawarł chyba wszystkie bolączki miasteczka dotkniętego przyjazdem większej ilości ludzi niż jest w stanie pomieścić zabrakło mi ŻYCZLIWOŚCI dla tych którzy tu przyjeżdżją...
To prawda że turyści zaparkowali mi na bramie i na całości ulicy choć znaki...itd,to prawda że moja uliczka wyglądała jak wysypisko śmieci,a goście deptali sobie po piętach...To FAKT.
Tylko że wszyscy wiedzieliśmy że tak będzie.I ci którzy tu mieszkają i ci którzy przyjeżdżją.KAZIMIERZ ŻYJE DZIĘKI TURYSTOM ! I CIESZMY SIĘ BARDZO ŻE KTOŚ CHCE TU PRZYJECHAĆ POMIMO TEGO co napisał Zegarkowy !I zamiast biadolić nad klęska urodzaju zapytajmy na najbliższej sesji rady pana burmistrza co można poprawić w infrastrukturze i logistyce:)by gościom dojazd,zaparkowanie i pobyt UŁATWIĆ ! a nie utrudnić.
Wiem że Zegarkowy nie jest przeciwnikiem zapraszania do Kazimierza turystów,ale jaka była i jest w Kazimierzu rzeczywistość z jaką spotykają się goście wszyscy wiemy.
O wiele sensowniejsza byłaby dyskusja jak to poprawić.
Pana Grzegorza również zapraszam do miasteczka,ale powtórzę opinię Zegarkowego:naprawdę proszę zrobić to w bardziej sensownym czasie niż początek maja...Ja wiem że trudno wyrwać się na tygodniu z pracy i rytmu obowiązków,ale dopiero w zwykłe dni widać ten magiczny Kazimierz !
Pozdrawiam serdecznie i ZAPRASZAM !
Emilia -
Grzegorzu! Ceny biletów wariowały tylko i wyłącznie na zamku i baszcie (w sobotę z powodu imprezy, w niedzielę???) Poza tym, ceny stałe - po prostu wzrosły jak w całej Polsce.
I tak jak Zegarkowy napisał - są dwa rodzaje turystów - turyści i pseudoturyści. Pierwsi chcą coś zobaczyć, przeżyć uniesienia liczne, drudzy przeżyć tylko nie patrząc że zadepczą innych. Pozdrawiam -
Dzięki Zegarkowy za zaproszenie jeśli dostane od ciebie lub innych podobne komentarze z informacjami że coś w Kazimierzu się zmieniło chętnie pokusze się aby przyjechać i jeszcze zabiore ze sobą przyjaciół. Więcej takich mieszkańców a może Kazimierz zacznie się rozwijać jako baza turystyczna. pozdrawiam
-
przepraszam za literówki w poprzednim komentarzu - coś klawiatura fiksum dyrdum uprawia ;-)
-
Drogi Grzegorzu, takich turystów jak ty trzeba, nie takich jakich opisałem wcześniej. Sensem i pointa mojej wcześniej wypowiedzi było "Zacznijcie szanować Kazimierz bo niedługo nie będzie tu już po co i do czego przyjeżdżać! " ... to o to mi chodziło. Nie zamknę miasta i nie zabronięwszystkim tu przyjeżdżać - to dobro ogólne, ale z racji tej że ogólne to nie znaczy że niczyje. Wręcz przeciwnie - dobro wszystko i wszyscy powinni o nie dbać, a niestety tak nie jest. Znakomita większość jest nastawiona tylko na używanie, na konsumpcję i na nic więcej.... i to przeszkadza i boli....
A ciebie zapraszam częściej. Przyjedź w pierwszym tygodniu lipca kiedy przeminie już festiwal kapel i szkole wycieczki przestaną hurtem przyjeżdżać. Zaplanuj wizytę w środku tygodnia, zostań do soboty... poznasz wtedy zupełnie inny, "normalny" Kazimierz :) -
Majowy weekend miałem okazje spędzić w Waszym przepięknym mieście Kazimierzu jako - jak sądząc po zamieszczanych komentarzch - niechciany turysta. Fakt, było tłoczno i gwarno jak zapewne w każdej turystycznej miejscowości w kraju i zagranicą. Niestety szkoda że niektórym to przeszkadza, że turystyczne miasteczko takie jak Kazimierz rozwija się chociaż w tej dziedzinie a nie popada w regresje i stagnacje. Co z tego, że w tych dniach ceny biletów zostały podniesione o 1 czy 2 złote. Komu przeszkadza,że aby zobaczyć coś ciekawego musi zapłacić lub odstać swoje w kilkuminutowej kolejce. Jest to przecież normalne w "kapitalistycznym" kraju. To przecież tacy ludzie jak ja musieli odstać swoje lub zapłacić za bilet, a nie osoby wystawiające tu większość komentarzy, które prawdopodobnie nie były na żadnej z odbywających się w tych dniach atrakcji, a było co oglądać. Poza pięnymi kamieniczkami starego rynku, mimami,koncertami, galeriami i widokami rozlegającymi się z baszty i zamku na przełom Wisły. A propos zamku,jedna z osób komentujących wyraziła zdanie że jedyną atrakcją na zamku były pilnowane przez cały czas drewniane dyby. Jest to nieprawda, dla mnie główna atrakcją na zamku były obozowiska dwóch Bractw Rycerskich,w których można było dowiedzieć się jak to mogło być w dawnych czasach, poznać choćby częściowo obozowe życie, przymierzyć uzbrojenie. To pokazy uzbrojenia, gry i zabawy dla zwiedzających i pokazy walk rycerzy toczonych na żywo były atrakcją a nie dyby. To dlatego do zwiedzania zamku była długa kolejka w której stali i płacili za bilety turyści. Dlaczego mieszkańcy Kazimierza wypowiadający się na tym forum tylko narzekają na niechcianych turystów a nie przedstawiają pomysłów jak rozładować niekończące sie korki na drodze - może przyśpieszyć prace kanalizacyjne na trasie dojazdowej- może zwiększyć ilość miejsc parkingowych nie w samym Kazimierzu,lecz na peryferiach miasta a z parkingów uruchomić połączenia np, busikami lub komunikacją miejską, może ustawić więcej toalet, może chociaż te proste przykłady pozwolą w części rozwiązać problem niechcianych turystów w Waszym pięknym Kazimierzu. To dzięki niechcianym turystom Wasze miasteczko jest promowane i godne polecenia innym. Dla tych którzy jednak wolą narzekać na tłok, spaliny, samochody, zanieczyszczone ściany i deptane trawniki polecam wyjechać na weekend do równie pięknego miejsca i stać się samemu niechcianym turystą.
Z poważaniem
- niechciany turysta Grzegorz. -
w 100% zgadzam się z Zegarkowym mieszkam w Kazimierzu i wiem że weekend majowy nie należy do najprzyjemniejszych dla mieszkańców ale czym byłby Kazimierz bez turystów...
-
Zamieszczone zdjęcia obudziły wspomnienia :) Byłem w Kazimierzu pod koniec sierpnia zeszłego roku. Nie było przepychanek, tłumów i nowobogackich. Bardzo mile i ciepło wspominam ten pobyt i do takiego Kazimierza zamierzam wracać - jeśli nie uda się przyjechać to chociaż we wspomnieniach i na zdjęciach lub zerkając w kamerki.
Zegarkowym - masz rację ale niestety nie uda się nikomu wlać rozumu do głowy i uzmysłowić, że można inaczej, bez tego dzikiego pędu. -
Wizyta Prezydenta RP w Puławach i Kazimierzu Dolnym
6 maja 2009 r. (środa) Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński odwiedzi Puławy i Kazimierz Dolny.
Ramowy program wizyty:
godz. 13.30 - lekcja WOS - spotkanie z uczniami Liceum Ogólnokształcącego Czartoryskich
godz.14.30 - spotkanie w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym z kadrą naukową puławskich instytutów: Państwowy Instytut Weterynaryjny – Państwowy Instytut Badawczy (PIWET), Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa (IUNG), Instytut Nawozów Sztucznych, Ośrodek Diagnostyki i Zwalczania Zagrożeń Biologicznych, Instytut Sadownictwa i Kwieciarstwa, Oddział Pszczelnictwa
godz. 16.15 - otwarte spotkanie z mieszkańcami Puław (Dom Chemika)
godz. 17.15 - przejazd do Kazimierza Dolnego
godz.17.45 - spotkanie z twórcami ludowymi, artystami i mieszkańcami oraz z Ochotniczymi Strażami Pożarnymi (Rynek Główny) -
No tak naszą Perłę zalewa kicz, tandeta...
Ale ludzie wolą baloniki na druciku, watę cukrową, gofry, kebaby, zapiekanki, hektolitry piwa, kłady itp...
W weekend można było wybierać: wystawy, koncerty, galerie, zwiedzanie...i ludzie wybrali!
Kolejka do wjazdu do Kazimierza kończyła się w Puławach. -
.....
Takie coś wykańcza, no nie? No to trzeba coś zjeść. Pędem do jakiejś knajpy. A tu co? Jakto co - to samo- pełno, duszno, gęsto, kolejka, 'zaklepane' miejsca i dochodzące z kąta narzekania że obsługa nie wyrabia, nie daje sobie rady a jedzenie jakieś takie dziwne i conajmniej drogie. No więc paczka chipsów i kierunek Wisła. Tu udaje się kupić zapiekankę i piwo. Ciepło, gorąco więc z powrotem do kolejki po drugie piwo - w głowie myśl że zaraz za kółko, ale... to przecież Kazimierz, tyle wyrzeczeń, więc jak tu browarka nie strzelić z takiej okazji, no nie? Za trochę pojawi się problem z pęcherzem, ale przecież od czego są krzaki, płoty, zaułki domów - ktoś będzie miał przykrą pamiątkę, ale przecież nie ja, ja będę już w drodze do Lublina, Warszawy, Radomia, Krakowa, Gdańska.....
Nad Wisłą fajny widok, bynjamniej można zdjęcie rzece zrobić bo chociaż tu nikt w kadr się nie wepcha, poza tym czymś trzeba błysnąć w pracy po weekendzie, czasami sama opowieść nie daje takiego splendoru jak profesjonalne ujęcie w trybie auto. Znad Wisły możnaby pogonić jeszcze na zamek, basztę - to widać z daleka więc pewnie ciekawe jest, tylko czy może da się tam podjechać samochodem? Pewnie że tak! Jest tylko mały problem z parkingiem, ale zastawianie bram, rozjeżdżanie roślinności i wygniatanie trawników mamy już opanowane więc problem jest znikomy.
Tragedia, w przenośni i dosłownie! Rozjeżdżone co się da, zaśmiecony każdy skrawek, podrapane ławki (bo przecież trzeba wyryć kretyńską ksywę że się tu było), potrzeby załatwiane w kątach zabudowań, ścisk i wszędobylski hałas - oto drugi obraz weekendowego Kazimierza. Dlaczego Wy, wszyscy turyści, nie odwiedzacie miasteczka "na tygodniu"? Dlaczego nie ma was w piatek rano na targu? Dlaczego przyjeżdżacie ze śmierdzącymi grillami i kopcicie w miejscach to tego nie przeznaczonych? Dlaczego wolicie rozjeżdżac wąwozy quadami zamiast spacerować po nich i słuchać ciszy? Ile z was, drogie panie, przyjeżdża tu jak na pokaz mody, w drogich kreacjach, lakierowanych szpilkach? Dlaczego przyjeżdżacie w pięć osób dwoma, trzema samochodami zamiast jednym? (a potem jeszcze kłócicie się na parkingu bo wasze wypasione bryki muszą stać obok siebie).
Dużo by można o tym pisać.. wiele przykładów mnożyć... :(((
Zacznijcie szanować Kazimierz bo niedługo nie będzie tu już po co i do czego przyjeżdżać!
A mi się jeszcze marzy to zeby służby porządkowe kierowały ruchem przy wyjeżdzie z Kazimierza w stronę Puław w długie weekendy, no i żeby do tej kasy w zamku nie było kolejek, no i zeby tych motorów na rynku nie było...a wtedy i turystom będzie przyjemniej i miejscowi nie będą się wstydzic...
Pomyślałam że może w naszym miasteczku na tych kilka dni majowych kto tylko może przyjmie zmotoryzowanych gości na podwórko...a jakaś służba porządkowa( może strażacy;) pokieruje nadliczbowe auta na Słoneczną, udałoby się tam zorganizować jakiś awaryjny duży parking na nieużytkach ?...i spacerkiem przez wąwóz do miasteczka ? Może taki spacer byłby atrakcją dla gości większą niż deptanie sobie po piętach na rynku ? Nie wiem...może to niezbyt mądry pomysł,ale coś wypada zrobić bo przecież sytuacja powtarza się co roku...