Skomentuj
Dodane komentarze (5)
-
O czym tu mowa? Sztukę powoli się wsadza do szklanej gabloty muzealnej polawając tłustym, niestrawnym sosem biurokracji; flaki się przerwacały w czasie przemówień otwierających i zamykających. To było istne bla, bla, bla. Bez car na końcu.
-
Jakby mieszkańcy Okala nie byli mieszkańcami, to pewnie tak też by mówili. A jak już są skazani na mieszkanie, to woda by się przydała. Inne miejscowości mają przynajmniej place zabaw :)
-
"Zagraniczni goście wyrażali swój zachwyt nad organizacją festiwalu i samym Kazimierzem i Mięćmierzem.
- W tym przepięknym Kazimierzu mogliśmy się poruszać na piechotę, mogliśmy cały przejść z góry do dołu, co nie w każdej kolonii artystycznej jest możliwe - mówił prof. Haase. - Mięćmierz to obok Kazimierza także perła kultury. W środowisku całkowicie naturalnym, bez technologii, ludzie ze sobą rozmawiali, obcowali ze sztuką, a to jest przecież istota kolonii artystycznej."
Mam nadzieję, że słowa te usłyszeli /a powinni/ niektórzy mieszkańcu Okala.
-
Jerzy.Po raz pierwszy w historii Muzeum Nadwiślańskiego byłem świadkiem tej niezwykłej,fantastycznej imprezy.Wielkie słowa uznania dla organizatorów,a przede wszystkim dla głównego pomysłodawcy,który swoją ogromną pracą,kilkumiesięczną przyczynił się wybitnie do osiągnięcia tak wielkiego sukcesu tj.dla dr.Waldemara Odorowskiego.Wiemy,że bez Niego,tego by nie było.Wielkie,wielkie dzięki.
-
Brawo! Jak na pierwszy raz było naprawdę godnie.
- W tym przepięknym Kazimierzu mogliśmy się poruszać na piechotę, mogliśmy cały przejść z góry do dołu, co nie w każdej kolonii artystycznej jest możliwe - mówił prof. Haase. - Mięćmierz to obok Kazimierza także perła kultury. W środowisku całkowicie naturalnym, bez technologii, ludzie ze sobą rozmawiali, obcowali ze sztuką, a to jest przecież istota kolonii artystycznej."
Mam nadzieję, że słowa te usłyszeli /a powinni/ niektórzy mieszkańcu Okala.