Skomentuj
Dodane komentarze (6)
-
Gdzies pod koniec lat 90, po raz pierwszy zawitałem do tego "sklepiku". To spotkanie dośc mocno zapamietałem, dobrotliwie ale zostałem obstukany przez o. Cyryla. Juz dokladnie nie pamietam ale wczesniej zadzwonilem i zapytalem od ktorej sklep powiedzmy, że był czynny od 9.00 przyszedłem ok. 11.00 oczywiscie bylo zamknieta i informacja, żeby dzwonic dzwonkiem na drzwiach. Zadzwoniłem i czekam 5 min. nic, znowu zadzwonilem znowu nic sie nie dzieje no to jeszcze raz. I słysze jak ktoś schodzi po schodach i cos mowi. Okazała sie, ze to zakonnik w podeszlym wieku i oberwało mi się, ze jestem taki nieciepliwy a on juz ma swoje lata. Ale później jak kupiłem parę rzeczy jakoś zlagodnial cos pogadalismy. Nastepnym razem jak bylem cos kupic i trzeba bylo zadzwonic bo sklep byl zamkniety, dzwonilem raz i cierliwie czekalem ok. 10 min az przyszedł.
-
Jeden z komentarzy został wyłączony. Prosimy o przestrzeganie regulaminu dyskusji.
-
Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie, a światłość wiekuista niechaj mu świeci na wieki wieków. Amen.
-
W niebie potrzebowali Ojca Cyryla do prowadzenia niebiańskiego sklepiku
-
Może inni tak cisnący się na takie czy inne stanowiska zrozumieją, że wielkość nie zależy od zajmowanego stanowiska lecz od ducha danej osoby. A dobitnie to udowodnił Ojciec Cyryl. Cześć jego pamięci
-
dopiero dzisiaj zobaczyliśmy, ciepło i smutno w sercu. Wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie...
MMiP